reklama
reklama

Burmistrz nie zawinił, a problem smogu w Łukowie wreszcie jest publicznie dyskutowany

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Burmistrz nie zawinił, a problem smogu w Łukowie wreszcie jest publicznie dyskutowany  - Zdjęcie główne

Jerzy Litwinow złożył skargę na burmistrza Łukowa Piotra Płudowskiego

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łukowskie4 radnych był za uznaniem skargi za bezzasadną, a dwóch wstrzymało się od głosu. To efekt głosowania na czwartkowej komisji skarg, wniosków i petycji.
reklama

Na poczynanie burmistrza Piotra Płudowskiego poskarżył się Jerzy Litwinow. Na komisji przedstawił się jako "student 5. roku prawa i pracownik instytucji centralnej".   Młody człowiek w Sylwestra zawiadomił drogą elektroniczną Urząd Miasta, że w kilku domach na os. Poetów mieszkańcy palą w piecach śmieci. 
- W odpowiedzi na moje wnioski o wszczęcie czynności wyjaśniających Burmistrz miasta Łuków, na ile mi wiadomo, nie zrobił nic. Zrobił to, co zwykle robi się w stosunku do niechcianych spraw, czyli "przekazał" ją komuś innemu. Sąsiedzi pomimo moich telefonów na Policję pod numer alarmowy 997 nadal bezkarnie palą śmieciami a nawet nie wiedzą o tym, że ktoś informuje o tym Policję i Urząd Miasta w Łukowie, gdyż te dwa urzędy biernie się zachowują w odpowiedzi na moje wnioski - twierdzi Litwinow. To fragment uzasadnienia skargi, którą zajęli się radni. 

reklama

 

Piotr Płudowski wykazał, że miasto podjęło działania. Do domów wskazanych w donosach zapukali miejscy urzędnicy. Kontrole - jak informował na komisji burmistrz nie wykazały nieprawidłowości. 

 

Zdaniem Grzegorza Gomoły skarga jest bez zasadna. Radny wskazał, że argument o bierności burmistrza jest nie prawdziwy. - Była kontrola - zauważył radny. 

 

Dyskusja na komisji była tak na prawdę pierwszą publiczną rozmową o problemie smogu w Łukowie. 

 

Jak zauważa Paweł Krasuski magistrat przyjął politykę aby najpierw edukować i informować społeczeństwo o zagrożeniu jakie niesie za sobą smog i palenie w piecach "byle czym". - Dopiero kiedy te metody zawodzą kierujemy się w stronę rozwiązań administracyjnych - mówi wiceburmistrz. 

reklama

 

Radny Leonard Baranowski pytał, czy miasto ma specjalistyczne narządzie do badania jakości spalin wydobywających się z kominów.  - Do tej pory kontrole były optyczne. Można stosować bardziej zaawansowane metody, jak na przykład badanie popiołu w laboratorium, można kupić drona z aparaturą pomiarową - przyznaje Krasuski. 

 

Jak dodaje burmistrz Piotr Płudowski miasto robiło już rozeznanie i sprawdziło, że dron "typu Sowa" z odpowiednimi miernikami to wydatek rzędu 100 tys. zł. 

 

Burmistrz zapowiedział, że urząd przygotuje radzie miasta odpowiednie propozycje. W grę wchodzi albo wynajęcie firmy, która w imieniu magistratu będzie kontrolować czym w piecach palą mieszkańcy. Dwa należy rozważyć zakup drona. Kłopotem może być natomiast obsługa maszyny. Dron typu Sowa waży ok 30 kilo, a jego operator musi posiadać stosowne uprawnienia. 

reklama

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama